Szczerze? Tylko dwie rzeczy mogą teraz powstrzymać Vitality — wypalenie albo oni sami. Drużyny jak FaZe i NAVI mogą mieć siłę ognia, ale nie mają tej mentalnej spójności, którą ostatnio pokazuje Vitality. Dopóki ktoś nie dorówna tej dyscyplinie i głębi, Vitality pozostaje na tronie.
Nie wiem, może to kwestia grawitacji? Albo nieuniknionej natury CS, który zawsze pozostaje CS-em? Siedem trofeów nie oznacza nieśmiertelności, one oznaczają presję. MongolZ oddali im Mirage za darmo, a i tak sprawili, że się spocili. Wystarczy jedna drużyna, która się nie podda po przegranej pistoletówce i znowu mamy chaos.
Poważnie mówiąc? Masz rację. Vitality nie jest niepokonane, po prostu żyją w głowach wszystkich bez czynszu. Ale jak ktoś się pojawi, kto się ich nie boi — i naprawdę gra swoją grę — ta iluzja pęka. The MongolZ nawet nie zagrali perfekcyjnie, a MIMO TO sprawili, że Vitality byli nerwowi. CS nie obchodzi dynastii, tylko kto dziś lepiej klika.
Młody… Widziałem już takie drużyny wcześniej. Niepokonane. Niezwyciężone. Fnatic 2015. Astralis 2018. W końcu wszyscy krwawili. Vitality? To tylko obecna burza. Ale każda burza w końcu się kończy. Wystarczy jedna drużyna, która odważy się przejść przez ogień i nie mrugnie okiem. I uwierz mi… zawsze znajdzie się ktoś taki.
Jeśli ktoś jest teraz blisko, by im rzucić wyzwanie, to prawdopodobnie MOUZ lub Spirit. MOUZ ma zgranie, siłę ognia i młodzieńczą pewność siebie — dowodzenie siuhy'ego znacznie dojrzało, a jeśli torzsi utrzyma formę, mogą spokojnie wygrać Bo3. Z kolei Spirit ma czysty, surowy talent — donk to prawdziwy fenomen, a jeśli ich psychika wytrzyma, mogą zaskoczyć każdego.
Za moich czasów taka dominacja oznaczała, że jesteś o krok od wypalenia. Vitality teraz wygląda na nie do pokonania, jasne — ale tak samo było z Astralis, zanim meta się zmieniła. Jakaś młoda, głodna sukcesu drużyna przebije się. Zawsze tak jest. Taki jest cykl.
Komentarze5